Witajcie. W poprzednim poście opowiedziałam Wam ogólnie o moich wrażeniach dotyczącących Bullet Journal (jeśli jeszcze go nie widzieliście, to serdecznie zapraszam ►Bullet Journal | Moje wrażenia). Dzisiaj chciałabym pokazać, jak zaplanowałam swój listopad, jakiego rozkładu użyłam oraz jak wyglądają moje tygodniówki. Na końcu umieściłam również dwie dodatkowe strony, które nie zawierają się w powyższych, ale stanowią jedną całość w moim miesięcznym planerze. Przy okazji powiem Wam, że planuję zrobić jeszcze jeden post dotyczący BJ, w którym chciałabym pokazać moje listy, a teraz już nie przedłużając zapraszam do lektury.
27.10.2017
Bullet Journal | MOJE WRAŻENIA
Bullet Journal stał się ostatnio bardzo popularny. Coraz więcej osób zaczyna kojarzyć tę nazwę, a jeszcze większa ilość interesuje się tym tematem. Wiele youtuberów i blogerów korzysta z niego, podczas organizowania swojego czasu i w nim zapisuje swoje plany na bliższą i dalszą przyszłość. Ja również postanowiłam skorzystać z tej metody i dzisiaj chciałabym się podzielić z Wami moimi spostrzeżeniami po kilkunastu tygodniach planowania. Jeśli jesteście ciekawi, czym tak naprawdę jest Bullet Journal i czy jest to sposób dla Was, zapraszam do lektury.
23.10.2017
JAK NIE ZGINĄĆ NA STUDIACH | MOJE SPOSOBY
Mam wśród znajomych kilkoro osób, które dopiero rozpoczęły studiowanie. Niektórzy czują się zagubieni, inni wręcz przeciwnie - świetnie odnajdują się w nowej sytuacji i bez najmniejszych problemów robią swoje. Dostałam nawet kilka pytań dotyczących moich sposobów na organizację studiów. O dziwo nie tylko studenci pierwszego roku byli ciekawi, jak daję sobie ze wszystkim radę. Dlatego dzisiaj chciałabym Wam przedstawić moje sposoby i rady, które mogą ułatwić życie studenta. Niektóre z nich (a nawet większość) są bardzo uniwersalne i jeśli np. jesteś uczniem liceum, to możesz z powodzeniem wprowadzić je w życie.
Jak nie zginąć na studiach? Co robić, żeby ułatwić sobie życie na uczelni? Tego wszystkiego dowiecie się czytając ten wpis, dlatego nie przedłużając zapraszam do lektury.
18.10.2017
DZIEWCZYNY W OGÓLE POTRAFIĄ LICZYĆ?
Z początkiem października rozpoczął się mój drugi rok studiowania na Politechnice Śląskiej. Wydaje mi się, że troszkę poznałam już ten temat i jest to dobry moment, żeby podzielić się z Wami moimi przemyśleniami. Czy dziewczyny nadają się na polibudę? Może jest to gatunek wymarły i niespotykany w tym miejscu? Jak wygląda zwykły dzień na uczelni oraz czy płeć piękna może liczyć na milsze traktowanie przez prowadzących? Wszystkiego dowiecie się czytając tę notkę, dlatego zainteresowanych zapraszam do lektury.
15.10.2017
KIEDY NIE JESTEŚ IDEALNY
Wiecie co? Chyba nie jestem taką wielką perfekcjonistką, za jaką się uważałam. Zawsze wydawało mi się, że tak jest, ponieważ starałam się wykonywać wszystkie czynności najlepiej jak potrafię. Zwłaszcza jeśli chodziło o naukę. Ostatnio nawet utrzymanie porządku w pokoju potraktowałam ambicjonalnie, panuje w nim ład i skład (a nawet powiem więcej - jest w nim bardzo przytulnie).
Nie skończę malować paznokci, dopóki nie uznam, że wszystko wygląda schludnie i dokładnie, w innym wypadku będę je zmywać i robić od nowa.
Trochę to męczące, bo często zdarza mi się być niezadowoloną z osiąganych efektów. Rzadko kiedy udaje mi się patrzeć na swoją pracę obiektywnie.
Nie wiem czemu w mojej głowie pojawiło się przeświadczenie, że perfekcjonizm jest synonimem bycia idealnym człowiekiem. Choć jak wiemy ludzi idealnych nie ma, a perfekcjoniści przecież chodzą po świecie.
Nikt nie lubi czytać przydługich wstępów, więc może przejdę już do sedna sprawy.
Chciałam być idealną blogerką. Regularnie pisać, być twórczą i gromadzić wokół siebie wspaniałą społeczność ludzi, zainteresowanych tym, co tutaj robię. Nie zrozumcie mnie źle - to nie tak, że już tego nie chcę. Nie minęły mi te chęci. Po prostu nie mam zamiaru się spinać. Nie będę idealna. La Vita Colorata ma być miejscem mojej przyjemności, a nie zmuszania się do pracy.
Minęły wakacje - mój czas, w którym totalnie sobie odpuściłam. Miałam dużo innych zajęć, w których znalazłam więcej radości, niż gdybym miała siedzieć i na siłę coś tu Wam próbowała wciskać. Widocznie życie offline pochłonęło mnie bardziej. Chyba nie ma w tym nic złego, prawda?
Nowy rok akademicki znowu wprowadził do mojego życia harmonię i stabilizację. Plan zajęć i codzienne obowiązki zapewniają pewien rytm. Są to moje odnośniki, punkty każdego dnia, które sprawiają, że marnuję mniej czasu na leniuchowanie.
Właśnie z tego powodu postanowiłam wrócić do blogowania. Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale zobaczymy.
Lubię takie powroty, mam wrażenie, że dzięki nim na nowo przeżywam coś, co jest dla mnie ważne.
Powiem Wam jeszcze, że miałam chwilę zawahania.
Zastanawiałam się przez moment, czy nie usunąć tych postów, w których obiecywałam, że zrobię to czy tamto. Głupio mi było, że dałam ciała. Jest to wyraźny dowód na to, że nie jestem idealna i nie zawsze udaje mi się zrealizować wszystkie moje założenia.
Powiedziało się A, to trzeba teraz powiedzieć i B.
Powiedziało się A, to trzeba teraz powiedzieć i B.
LVC zostaje niezmienione, a ja po prostu biorę się do pracy (ale tylko takiej przyjemnej).
Część niezrealizowanych planów wiąże się też z tym, że nie mam jeszcze doświadczenia w prowadzeniu np. akcji blogerskich (szczerze to nigdy nawet nie brałam w takim czymś udziału).
Także no... widzicie. Przyznaję się, ideałem nie jestem, ale nie martwię się tym zbytnio. Będę pracować nad sobą i blogiem. Mam nadzieję, że wszystko potoczy się dobrze. :)
Ola.




