INSTAGRAM

30.05.2017

Filmownik #1


Witajcie!
Po poście paznokciowym przychodzi czas na następną serię, którą jak zapewne już się domyśliliście, nazwałam Filmownikiem. Nazwa prosta, bo ja lubię prostotę i klasykę. 
Przechodząc do meritum, seria ta powstała, żeby łączyć wszystkie polecane (lub nie) przeze mnie filmy i seriale. Tych drugich może być trochę mniej, gdyż nie mam dużo czasu na oglądanie, jednak dzisiejszy wpis będzie poświęcony, trochę na przekór, właśnie serialowi.

Mowa o Trzynastu powodach (oryg. Thirteen Reasons Why) reżyserii Briana Yorkey'a, amerykańskim serialu wyprodukowanym przez Netflix i będącym adaptacją powieści Jaya Ashera z 2007 roku o tym samym tytule.


Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii, zapraszam was do czytania dalej.



Sam serial molestował mnie od marca tego roku na Facebooku. Gdzie nie spojrzałam, wszędzie widziałam jego reklamy. Co więcej, znajomi również wrzucali zdjęcia na Snapie, a mnie coraz bardziej wkurzało, że nie wiem co jest grane. Aż pewnego dnia, mając wolną chwilę usiadłam przed komputerem i zajrzałam na stronę Netflixa. Ku mojemu miłemu zdziwieniu okazało się, że pierwszy miesiąc korzystania z ich usług jest zupełnie darmowy (tzeba tylko pamiętać, żeby przed upływem tego okresu zrezygnować z usług, ponieważ Netflix zaczyna naliczać koszty zaraz po rozpoczęciu nowego miesiąca korzystania z serwisu).

Zarejestrowałam się na stronie i zabrałam się za oglądanie.

Serial sklada się z trzynastu odcinków opowiadających historię dziewczyny, która postanowiła popełnić samobójstwo. Fabuła na pierwszy rzut oka niezbyt dziwaczna (bo w dzisiejszych czasach mało co może nas już zdziwić), jednak gdy wejdziemy w nią głębiej, dowiadujemy się, że owa historia zostaje opowiedziana przez samą nieżyjącą dziewczynę - Hannah (graną przez Katherine Langfor, którą swoją drogą uważam za przepiękną).
Każdy odcinek jest jednym z powodów samobójstwa nastolatki. 
Nie chcę wgłębiać się w szczegóły, ponieważ zepsuje to oglądanie osobom zainteresowanym. Również nie polecam zapoznawać się z plakatami przed skończeniem serialu, bo znajdują się właśnie na nich te tytułowe trzynaście powodów, a chyba nikt nie lubi samemu spoilerować sobie filmu czy serialu. 

Jakie są moje odczucia w stosunku do Trzynastu powodów?
Mieszane.


Choć serial bardzo mnie wciągnął i obejrzałam go w dosłownie dwa (no może trzy) dni, to nie wiem czy obejrzę drugi sezon. 
Z racji tego, że jestem bardzo wrażliwą osobą, oglądanie serialu o samobójstwie wywarło na mnie duży wpływ. Dodatkowo znajdziecie w nim sceny równie dramatyczne takie jak gwałt, czy przemoc (może nie jak rodem z horrorów, ale mimo wszystko). Z odcinka na odcinek wszystko się potęgowało, co w niektórych momentach zaczynało przypominać (moim zdaniem) jakąś ogromnie smutną wersję nastoletniego życia.
Mam dwadzieścia lat, niedawno skończyłam liceum i co nieco wiem jakie realia w nim panują. Fakt, może stać się ono piekłem na ziemi, ale chyba nie w takim stopniu, w jakim ukazali to twórcy serialu. 


Jakoś nie zauważyłam wielkich klasowych skandali, którymi wszyscy by żyli. Zazwyczaj naszymi największymi zmartwieniami były głupie plotki, przekazywane po kątach przez nielubiącą grupę dziewczyn, ewentualnie jakaś niemiła opinia, wypowiedziana chyba bardziej dla ponarzekania lub zabicia czasu, niż niosąca z sobą jakąś konstruktywną krytykę. 
A tak to głównie był natłok nauki, którym bohaterowie serialu nie bardzo się przejmowali...
Ale wracając do tematu. 

Uważam, że niektóre sytuacje pokazane w serialu są mocno podkolorowane przez twórców, mające niewiele (nie mówię, że nic) wspólnego z rzeczywistością, przynajmniej naszą polską. 


Co do samej Hannah, polubiłam ją. Mimo, że przeczytałam wiele negatywnych opinii na temat tej postaci, to gdy tylko pojawiała się na ekranie to ja chłonęłam ją jak gąbka. 
Niektórzy twierdzą, że przesadzała, robiła z igły widły. Inni z kolei ją bronili, rzucając terminami psychologicznymi.
Ja po prostu ją polubiłam i kurcze żałowałam, że nie żyje. 
Czasem nawet się z nią utożsamiałam, bo doskonale wiedziałam jak mogła się czuć w takiej czy innej sytuacji. 
Serial trochę mnie zdołował, przykro mi było, że świat kolejny raz dostaje negatywny obraz młodzieży, do której ja też się przecież zaliczam.

Nie mniej polecam go obejrzeć, przynajmniej pierwszy sezon, nie jest długi i daje trochę do myślenia.

Ola


~
Zdjęcia w poście pochodzą ze strony FILMWEB i są własnością Netflix

2 komentarze:

  1. Osobiście sama również polubiłam ten serial. Po obejrzeniu trailera, nie mogłam doczekać się kiedy w końcu ujrzy on światło dzienne. Teraz z niecierpliwością czekam na 2 sezon.

    W wolnej chwili serdecznie zapraszam do mnie ❤
    modaiurodawedlugjulii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie jestem całkiem pewna czy go polubiłam, wywarł na mnie duży wpływ, ale trochę mnie dołował. To trochę tak jak z gorzką czekoladą, niby mi nie smakuje, ale i tak ją jem :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger... transform: scale(3,5);